Od rana miałam świetny humor....

Od rana miałam świetny humor....
27-05-2019

pierwsza wolna sobota od dawna. Dzieciaki u dziadków, Darek w pracy. Cały dom miałam dla siebie. Po porannej kawie urządziłam sobie małe spa. Nalałam wody do wanny, wrzuciłam jakieś zapachowe pierdoły kupione na promocji w drogerii, zapaliłam świece. Poza tym, że mam dziś dzień dla siebie są też urodziny Darka. Kupiłam mu najdroższy zegarek, na jaki mogłam sobie pozwolić, ale liczyłam też, że główna atrakcja wieczoru będzie prezentem dla nas obojga. Jestem zwolenniczką klasycznego seksu, nie lubię specjalnie eksperymentować; tym bardziej, że w łóżku zawsze jest nam zajebiście. Wiem też, że mój mężczyzna chciałby spróbować trochę poszaleć, dlatego przełamałam się i zamówiłam w internetowym sklepie erotycznym kilka zabawek.
 

           Rozebrałam się i weszłam do wanny. Czułam intensywną, owocową woń wrzuconych do wody kapsułek wymieszaną z zapachem waniliowej świeczki. Sięgnęłam po gąbkę, nalałam na nią odrobinę płynu do kąpieli i zaczęłam delikatnie przesuwać nią po nogach. Czułam się tak zrelaksowana i było mi tak błogo, że mimowolnie zamknęłam oczy. Ręka z gąbką była teraz na moim udzie, co wywołało przyjemny dreszcz. Myślami cały czas byłam przy planowanym wieczorze, dlatego podświadomie byłam już nieco rozochocona. Drugą ręką zaczęłam mydlić piersi, przy okazji lekko je masując. Ścisnęłam za prawą brodawkę, drugą ręką z gąbką przesuwając w górę ud. Mimowolnie rozchyliłam szerzej nogi i przyłożyłam gąbkę do krocza. Zaczęłam nią delikatnie poruszać, najpierw tą bardziej miękką stroną. Czułam, jak robię się mokra i to nie za sprawą wody w wannie. Zanurzyłam się nieco głębiej w wodzie i obróciłam gąbkę na drugą stronę. Jej szorstka powierzchnia przyjemnie drażniła nabrzmiałą łechtaczkę, a ja byłam już rozpalona na całego. Zamknęłam oczy, rękę z gąbką przeniosłam na piersi. Szybkim, zwinnym ruchem włożyłam w siebie dwa palce, jednak wizja zbliżającego się wieczoru, mieszanka ekscytacji, podniecenia i chcica, jakiej nie miałam od dawna sprawiły, że po trzech pchnięciach dostałam takiego orgazmu, że aż zrobiło mi się ciemno przed oczami. Odruchowo zacisnęłam uda co tylko spowodowało efekt. Odetchnęłam głęboko. Już nie mogłam się doczekać wieczoru.

           Idealnie. Rozejrzałam się po sypialni – wszędzie rozstawiłam zapachowe świece i rozsypałam płatki róż. Może się to wydawać tandetne, ale Darek zawsze był większym romantykiem niż ja. Wiem, że uwielbia takie klimaty. Na łóżku położyłam zwykłe, szare pudełko z zamówieniem. Dzięki temu że sklep gwarantuje dyskretną przesyłkę, mój mężczyzna przez cały tydzień nie zorientował się, że to niespodzianka dla niego; ba, nawet odebrał ją dla mnie z paczkomatu!
Stanęłam przed lustrem – tu też wszystko jest jak trzeba. Miałam na sobie nowy komplet seksownej, erotycznej kobiecej bielizny, do tego pas i pończochy. Zrobiłam sobie delikatny makijaż, usta pociągnęłam czerwoną szminką, a włosy rozpuściłam. Totalna klasyka, ale wiem, że mój mężczyzna właśnie to lubi najbardziej. Założyłam też czerwone, wysokie szpilki. Darek, jak spora część męskiej populacji, jest zapalonym fetyszystą stóp. Wiedziałam, że na sam mój widok jego penis będzie w stanie gotowości w zaledwie kilka sekund.

Usłyszałam zgrzyt zamka w drzwiach. Zachichotałam jak mała dziewczynka. Położyłam się na łóżku, tuż obok pudełka i czekałam na mojego mężczyznę. Na samą myśl o tym, co będziemy zaraz robić robiło mi się gorąco.

- Kochanie, gdzie jesteś? - usłyszałam i powstrzymywałam się od śmiechu. Przygryzłam dolną wargę i czekałam, nie mówiąc ani słowa.

- Marta? Ma… - Darek wszedł do pokoju i urwał w pół słowa. Głośno przełknął ślinę, a oczy zaświeciły mu się jak małemu chłopcu… Już wiedziałam, że trafiłam w dziesiątkę.

- Marta! Wyglądasz jak pier…..a bogini. - no tak, jest romantykiem, ale jest przede wszystkim facetem. Idzie mu to przecież wybaczyć. - Czy to mój prezent urodzinowy? - zapytał zamykając za sobą drzwi.

- A jak myślisz? - zapytałam zadziornie i oblizałam górną wargę.

- Jestem pod wrażeniem. Naprawdę pięknie wyglądasz. - wrócił romantyk. Zaczął rozpinać guziki koszuli.

- Ja to zrobię. Poza tym mam dla ciebie coś jeszcze. - powiedziałam wskazując na pudełko. Miałam wrażenie, że dopiero teraz je zauważył mimo, że leżało niecałe pół metra ode mnie. Kurczę, naprawdę muszę wyglądać zajebiście, skoro skupił na mnie całą swoją uwagę.

- Może rozpakuję to później, a teraz zajmę się tobą?

- Nie, rozpakuj teraz. To, co tam znajdziesz może nam się teraz przydać. - mówiłam o błyszczących oczach? Dopiero teraz zaświeciły się naprawdę. Powoli podszedł do łóżka. Usiadł na skraju i sięgając po pudełko pocałował mnie tuż pod kolanem. Poczułam ten pocałunek dużo, dużo wyżej. Niecierpliwie rozerwał karton i otworzył pudełko.

- Ty… jesteś pewna? Chcesz tego wszystkiego użyć? - znów głośno przełknął ślinę, spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale jednocześnie wielkim pragnieniem w oczach. Totalnie to czułam.

- Nie wiem czy wszystkiego, wiesz, że się na tym nie znam. Ale dziś są twoje urodziny, chciałabym, żebyś miał najlepszy prezent pod słońcem. Poza tym, no… jestem trochę ciekawa. - poczułam się głupio, bo tyle razy mu odmawiałam, a przecież to nie dlatego, że nie chciałam. Po prostu wciąż czuję się w tym tematach mega niedoświadczona.

- Trochę ciekawa? - uniósł brew i spojrzał na mnie rozbawiony. Uznałam, że zmierza to nie w tę stronę. Mam być dzisiaj boginią seksu, a zamieniam się w jakąś niedojdę czekającą na polecenia swojego Pana, jak w irytującym erotyku pokroju 50 twarzy Greya. Pokręciłam głową i wstałam z łóżka. Nogą zrzuciłam pudełko na podłogę, chwyciłam pierwsze, co z niego wypadło. Pejcz – idealnie. W głowie naraz pojawiło się tysiąc pomysłów podejrzanych w pornosach, które oglądałam po wyjściu z wanny.

- Wstań. - powiedziałam do Darka. Patrzył na mnie zdumiony, i chyba nadal nieco rozbawiony. Szlag. Zaraz mu zetrę ten uśmieszek z twarzy.

Kręcąc zmysłowo biodrami podeszłam do niego. Pejczyk chwilowo włożyłam sobie za pas od pończoch i zaczęłam rozpinać mu koszulę. Odruchowo położył ręce na mojej talii.
 

- Nie dotykaj! - powiedziałam. - Masz być grzeczny. Zaśmiał się, ale posłusznie cofnął ręce.

Odpięłam ostatni guzik i zsunęłam mu z ramion tę cholerną koszulę. Położyłam obie dłonie na jego obojczykach i zaczęłam sunąć po nich palcami, a chwilę później językiem. Westchnął. Powoli zaczęłam sunąć niżej, przechodząc na kolana. Zaczęłam dobierać się do paska. Odpięłam go, potem guzik, rozporek i spodnie opadły na dół. Przed sobą miałam teraz tylko bokserki z nabrzmiałą w nich erekcją. Zsunęłam je i objęłam dłońmi sztywnego penisa. Darek chwycił mnie za włosy. Wstałam.

- Powinieneś się wstydzić… Miałeś być grzeczny! - powiedziałam i wyciągnęłam pejcz zza pasa do pończoch. Pchnęłam go na łóżko. Usiadłam na nim okrakiem, specjalnie bardziej na jego udach, żeby tylko lekko dotykać cipką stojącego kutasa. Nachyliłam się i zaczęłam przesuwać pejczem po tej boskiej klacie. Specjalnie omijałam dół brzucha, jeździłam po rękach, klatce piersiowej, po udach. Wracając do góry uderzyłam go w twardy brzuch. Syknął. Uniósł głowę znad łóżka.

- Okej, załapałem. Ale wolałbym, widzieć ten pejcz na twoim słodkim tyłeczku niż na sobie. - powiedział.

- Po kolei. Będziesz grzeczny?

- Okej, będę. - opuścił głowę z powrotem na łóżko. Zaczęłam smyrać go pejczem po penisie. Słyszałam, że zaczyna głośniej oddychać. Szybko odłożyłam pejcz i objęłam go ustami, głęboko i gwałtownie. Znów syknął.

- Jezu, Marta, przestań bo zaraz dojdę! - krzyknął. Zaśmiałam się w myślach i zaczęłam ssać główkę i bawić się językiem. Znów złapał mnie za włosy. O nie, za to będzie kara. Zaczęłam robić mu regularnego loda, wsadzając go do gardła tak daleko, jak tylko umiałam. Raz. Dwa. Trzy. Ósmy raz. Poczułam w ustach słony smak spermy. Doszedł. Tego się chyba nie spodziewał.

- K..wa. - powiedział tylko próbując wyregulować oddech. Spojrzałam na niego oblizując wargi.

- Dobra, wygrałaś tę rundę. Teraz pobawimy się według moich zasad. Wstań. - podał mi rękę podnosząc się z łóżka. - I zamknij oczy. - pocałował mnie w czoło. Kątem oka zauważyłam, że wziął z pudełka bat. Posłusznie zamknęłam oczy i czekałam. Poczułam na sobie delikatne smyranie. Chwilę później uderzył mnie nim w tyłek.

- Oprzyj się rękami o łóżko i pochyl do przodu. - powiedział. Wykonałam polecenie. W ciągu kilku najbliższych minut mój facet na zmianę pieścił mnie i uderzał batem. Byłam już podkręcona do granic możliwości.

- Wejdź we mnie wreszcie. - krzyknęłam przy kolejnym uderzeniu.

- Nie ma sprawy. - szepnął Darek. Podszedł do pudełka i chwilę tam grzebał. Wyciągnął z niego jakieś kółko, chyba pierścień wibrujący, założył na penisa i stanął za mną. Po chwili mocno we mnie wszedł i zacisnął ręce na moich biodrach. Z każdym kolejnym pchnięciem czułam jak wibracje dotykają mojej łechtaczki i byłam bardzo, bardzo blisko krawędzi. Dwa pchnięcia później doszłam, a moim ciałem wstrząsnął przyjemny dreszcz. Darek wyszedł ze mnie na chwilę, zdjął pierścień i znów był we mnie. Dochodziłam do siebie, czując w sobie, tym razem, delikatne ruchy. Po chwili mój mężczyzna też szczytował. Oparł się o mnie, wciąż ciężko dysząc.

Potem pocałował w plecy, szepcząc:

- Dziękuję. To najlepsza niespodzianka w życiu, jaką mi sprawiłaś.

Powrót