Informacja o cookies
Klikając “Zgoda” akceptujesz politykę plików cookie niezbędnych do realizacji usług. Więcej informacji o cookie w polityce prywatności.
Zgoda
Ustawienia
📞 Zapraszamy do składania zamówień telefonicznych od poniedziałku do piątku w godz. 9:00-13:00
- Nic specjalnego. To po prostu zwykły wieczór.
Tak właśnie odpowiedział Basi, gdy zapytała, czy coś planuje na ten dzień. Nie planował. Nigdy nie przepadał za wyprawianiem czy świętowaniem urodzin, nie przywiązywał do nich specjalnej wagi. Umówił się z Basią na wyjście do knajpki i miłą kolację we dwoje. Zakładał, że wrócą potem do niego, albo może do niej, i naprawdę nic więcej do szczęścia nie było mu potrzebne.
Była prawie punkt siódma, gdy zadzwoniła do drzwi. Otworzył, z uśmiechem patrząc, jak staje w progu. Lekki makijaż, rozpuszczone włosy, czerwona sukienka - obcisła, ale nie wyzywająca, nic z tych rzeczy. Na to czarna marynarka. Po prostu elegancka, śliczna kobieta, wpatrująca się w niego radośnie.
- Sto lat – powiedziała, wyciągając dłoń z ozdobną, papierową torebką.
- Wino – stwierdził, zaglądając do środka – Dziękuję.
- Naprawdę nie wiedziałam, co ci kupić. A wino... możemy sobie wypić po kolacji.
- Możemy?
- Mhm – mruknęła, przyciskając usta do jego warg.
- A przed kolacją? - objął ją mocno, przyciskając do siebie.
- Chodź – przytuliła się do niego, pocałowała w policzek – Głodna jestem.
Dwadzieścia minut później byli już w restauracji. Basia zdjęła marynarkę i dopiero teraz mógł w całej okazałości podziwiać jej figurę. Kształtny biust, przyjemnie zaokrąglone biodra i zgrabne nogi w cienkich szpilkach. Usiedli naprzeciwko siebie, co dało mu idealną pozycję do zapatrzenia się w jej dekolt.
- Na zdrowie – wzniosła kieliszek i stuknęli się dźwięcznie.
Chwilę przeglądali menu nim wreszcie się zdecydowali. Wziął kaczkę, Basia łososia. Czekali, nie rozmawiając o niczym specjalnym i ciesząc się swoim towarzystwem. Wino znikało szybko.
- Jak kaczka? - zapytała, gdy w końcu na stół wjechały talarze i zajęli się swoimi daniami.
- Mmm – mruknął – Bomba.
- Piotruś... mogę spróbować – wyciągnęła widelec – Twojego ptaszka...?
Zakrztusił się.
- Bierz, ile chcesz. I kiedy chcesz.
Włożyła porcję do ust, powoli. Oblizała wargi.
- Chcesz łososia?
Chciał. Był równie dobry, co kaczka. Deser zjedli na spółkę, dzieląc się zgodnie pachnącą cynamonem szarlotką.
- Jeszcze wina? - zapytał.
Basia skinęła głową.
- Ale u ciebie.
Wracali taksówką, siedząc tak blisko siebie, jak tylko się dało. Basia oparła głowę o jego ramię, wtuliła się. Czuł, jak rośnie w nim podniecenie, jak bardzo jej pragnie. Już w środku pomógł jej zdjąć marynarkę, całując przy okazji szyję.
- Śliczna sukienka – wymruczał, obejmując ją od tyłu w pasie.
- Dziękuję – uśmiechnęła się.
Piotrek całował ją delikatnie po karku, błądząc dłońmi po biodrach i brzuchu. Podniecenie rosło, czuła je już wyraźnie, twardo wbijające się w pośladki. Odwróciła się i pocałowała go w usta. Najpierw delikatnie, później coraz bardziej stanowczo, gwałtownie. Po chwili poczuł, jak między wargi wślizguje się czubek jej języka, rozchyla je, wchodzi głębiej.
- Wina? - przypomniał sobie o obowiązkach gospodarza.
- Później – odpowiedziała krótko.
Oczy jej błyszczały, wargi lekko rozchyliły się. Piotr wrócił więc do całowania, przesuwając językiem i ustami po szyi i karku. Przymknęła oczy i westchnęła cicho. Wsunął dłoń w jej włosy, przyciągnął do siebie. Poczuł w ustach jej język, coraz bardziej zachłannie zderzający się z jego. Objął rękami jej pośladki, gładził i ściskał miękkie ciało. Chwycił ją mocno i podniósł.
- Wow – mruknęła z uznaniem, oplatając go nogami.
Zaniósł ją do salonu, usiadł na sofie, wciąż mocno obejmując Basię. Klęczała teraz na nim, obejmując go nogami z obu stron. Uśmiechnęła się i nachyliła do niego, na przemian pieszcząc językiem szyję i całując go namiętnie. Głaskał ją pośladkach, plecach, udach, przyciągając jak najbliżej siebie. Jej biodra zaczęły się poruszać delikatnie do przodu, jakby już chciała poczuć go w sobie. Chwilę trwało, zanim uporał się z zamkiem, ale rozsunął go wreszcie. Z entuzjazmem mógł teraz zapuścić się między jej piersi, całując rowek między nimi i cały czas walcząc z sukienką. Dziewczyna nie miała na sobie biustonosza, więc po chwili piersi udało się uwolnić całkowicie. Odsunął ją na chwilę od siebie, by móc podziwiać ten seksowny widok. Biust miała niezbyt duży, za to bardzo jędrny, sterczący, zakończony długimi sutkami. Oddychała w przyspieszonym tempie, zaczerwieniona, rozpalona. Przyglądał się jej z pożądaniem, nie mogąc oderwać wzroku od piersi, których twarde sutki najdobitniej ukazywały podniecenie.
- Ależ ty jesteś piękna – westchnął z podziwem.
Wziął w usta jeden sutek, drugą pierś obejmując dłonią i delikatnie masując. Pieścił ją na przemian językiem, wargami, palcami, czując jak piersi i brodawki robią się coraz twardsze. Położył ją na sofie, przy okazji wreszcie pozbywając się sukienki. Basia leżała teraz, skąpana w przyćmionym świetle lampy. Ubrana jedynie w pończochy i majtki, wpatrująca się w niego wzrokiem pełnym pożądania. Wyciągnął dłoń, gładząc ją po brzuchu, po rozpalonym kroczu, między udami. Wyprężyła się, z przyjemnością chłonąc pieszczotę. Wsunął palce pod materiał, czując jej wilgoć.
- Czekaj – powiedziała, wywijając się spod jego dłoni – Teraz ja.
W pośpiechu rozpięła mu koszulę, całując po torsie i brzuchu zeszła niżej. Pociągnęła w dół spodnie, patrząc z uznaniem na wybrzuszenie w bokserkach.
- No, no, no – uśmiechnęła się do niego – Ktoś tu bardzo się cieszy na mój widok.
Położyła dłoń na kroczu, czując jak pod materiałem pulsuje penis. Potem powoli, patrząc mu w oczy, włożyła dłoń do środka, obejmując palcami nabrzmiałego członka. Poruszyła kilka razy ręką
- Chodź tu, ptaszku – mruknęła, ściągając bokserki Piotrka.
Trzymała go w ręku, drżącego z podniecenia. Nachyliła się, wyciągając język, polizała czubek penisa, ruszając powoli dłoni.
- Sto lat – mrugnęła do niego i pochyliła się mocniej.
Piotr jęknął, czując mokre wargi obejmujące główkę, język przesuwający się dookoła. Ssała i lizała penisa z wielką wprawą i przyjemnością. Dłoń ściskała penisa u podstawy, stał więc jeszcze mocniejszy i potężniejszy, a język zgrabnie krążył po główce, lizał ją i smakował. Otworzyła szeroko usta, nadziewając się na sterczącego penisa, biorąc go głęboko w siebie. Raz, drugi, trzeci, aż z ust pociekła strużka śliny, od której penis cały błyszczał.
- O matko – jęknął Piotr, wyprężając się, wpychając jeszcze głębiej w jej usta.
Patrząc mu w oczy zatrzymała się, powoli wycofała, dosłownie chwilę przed orgazmem.
- Chcesz skończyć?
Pokręcił głową, wciąż nie mogąc złapać tchu.
- Chcę cię wylizać – wydyszał.
Oczy jej błysnęły, błyskawicznie pozbyła się majtek, zostawiając tylko pończochy. Cipka była starannie wygolona na dole, z małą kępką włosów na górze. Gładka skóra błyszczała od potu i podniecenia. Łechtaczka wychyliła główkę spomiędzy warg, czekając na język Piotra. Nie przyszedł od razu. Najpierw lizał jej uda, potem powoli krążył wokół cipki, całował i ssał jej wargi. Basia prężyła się pod jego dotykiem, ruszając niecierpliwie biodrami. Złapała go wreszcie za głowę, stanowczo wpychając ją między uda i kierując na łechtaczkę. Już się nie opierał. Na zmianę lizał ją i wejście do cipki, by w końcu wsunąć w nią palec. Basia jęknęła głośno, palce kurczowo zacisnęły się na głowie Piotrka.
- Wejdź we mnie – szepnęła, niecierpliwie kręcąc biodrami.
Wysunął powoli palec, nadal masując jej łechtaczkę dłonią. Drugą chwycił penisa, przesunął nim po cipce. Była tak mokra, że nie musiał sięgać po żaden żel nawilżający. Ich podniecenie sięgnęło zenitu. Zapatrzył się w jej dziurkę, błyszczącą od wilgoci. Wchodził powoli, cofając się i pchając, aż wreszcie była gotowa, by przyjąć go całego. Śliskie, ciepłe wnętrze zacisnęło się na jego penisie. Objęła go nogami, przycisnęła piętami do siebie.
- O tak – jęknęła – Tak, jeszcze, mocniej!
Wbija się rytmicznie, silnie, głęboko. Każdy ruch witała jękiem, sama pchając biodra na spotkanie penisa. Pieprzył ją, a dłonie wędrowały po piesiach, brzuchu, pieściły ją, dotykały gładkiej, śliskiej od potu skóry. Basia przysunęła dłoń do twarzy, włożyła palce do ust, poruszyła nimi kilka raz, jakby ssąc penisa. Patrzył z zafascynowaniem, jak mokre palce kładzie na cipce i głaszcze nimi łechtaczkę. Chwycił ją za uda, rozłożył nogi szeroko na boki. Wyszczerzyła zęby, wpatrzona w wielkiego penisa wbijającego się w jej cipkę.
- Zaraz... dojdę... - powiedziała z trudem, jej szeroko otwarte oczy błyszczały od podniecenia.
Nie odpowiedział. Zaciskał zęby, pieprząc ją jak najmocniej, póki starczało mu sił. Napięcie było już tak duże, że w każdej chwili był gotowy strzelić. Czekał tylko aż...
- Oooooch – wyjęczała – Oooo tak.
Wyprężyła się, cipka zaczęła drżeć, zaciskać się na penisie i nie miał już najmniejszych szans, by wytrzymać choćby pół sekundy.
- O kurwa – wyjęczał, czując jak strugi spermy opuszczają penisa i wypełniają dziewczynę.
Chwilę trwało, nim znowu byli w stanie ruszać się i mówić.
- I co, to był zwykły wieczór? – wymruczała, przytulając się do niego i leniwie głaszcząc po torsie.
- Nie – odpowiedział rozmarzony – Na pewno nie.